Dlaczego powszechne szczepienie jest konieczne? – rozmowa z prof. dr. hab. Nikodemem Grankowskim
Mijający rok upłynął pod znakiem pandemii. Od wielu miesięcy wszyscy z niecierpliwością czekają na rozwiązanie nowej sytuacji. Gdy na horyzoncie pojawiła się szczepionka na COVID-19, która może ten stan rzeczy zażegnać, okazuje się, że zdania społeczeństwa są podzielone i część osób podchodzi do niej nieufnie. Jak działa? Czy jest bezpieczna? Co ze skutkami ubocznymi? Dlaczego powstała tak szybko? Rozmawiamy z prof. dr. hab. Nikodemem Grankowskim, wykładowcą Instytutu Ochrony Zdrowia w PWSTE w Jarosławiu, który porządkuje wszystkie informacje.
Na czym polega rewolucyjność szczepionki na COVID-19?
Prof. dr hab. Nikodem Grankowski: Szczepionka mRNA jest syntetyczna, a jej produkcja nie wymaga pracy z wirusem. Do jej powstania potrzebna jest jedynie informacja genetyczna wirusa i właśnie to czyni ją absolutnie rewolucyjną w świecie nauki. Pomijana jest praca z czynnikiem zakaźnym, w tym przypadku z wirusem SARS-CoV-2, bo nie trzeba go osłabiać, co ma miejsce w przypadku klasycznych szczepionek. To właśnie te kwestie wpłynęły na skrócenie procesu powstawania tej szczepionki. Po wprowadzeniu substancji do organizmu nasz system immunologiczny produkuje przeciwciała, których podstawową rolą jest ochrona organizmu przed wirusami.
Szczepienie – korzyść czy ryzyko?
Prof. Grankowski: Zdecydowanie korzyść. Czy rezygnujemy z poruszania się samochodami, dlatego, że czasami zdarzają się śmiertelne wypadki? Nie. Zawsze coś może się zdarzyć. Organizm organizmowi nie jest równy. Skoro na świecie podaje się miliardy szczepionek i niewielki odsetek ma skutki uboczne, to czy mamy zrezygnować z podawania szczepionek pozostałej populacji? To nonsens. Jeśli chcemy zwalczyć wirusa, musimy się szczepić.
Dlaczego potrzebne są dwie dawki?
Prof. Grankowski: Odporność uzyskujemy od razu po podaniu szczepionki, jednak wtedy organizm jest tylko częściowo pobudzany do produkcji przeciwciał. Pierwsza dawka pomaga organizmowi stworzyć odpowiedź immunologiczną na SARS-CoV-2, natomiast druga ją wzmacnia. Po podaniu dwóch dawek organizm potrafi już radzić sobie z wirusem i wtedy dopiero możemy mieć pewność, że preparat spełnił swoje zadanie oraz uodpornił nas na zakażenie z zewnątrz.
Jak długo możemy się czuć bezpieczni?
Prof. Grankowski: Nie możemy do końca stwierdzić, jak długo po podaniu szczepionki utrzymuje się odporność. Podejrzewam jednak, że szczepienie będzie trzeba powtórzyć za kilka lat.
Czy jesteśmy w stanie przewidzieć skutki uboczne szczepionki?
Prof. Grankowski: Nie jesteśmy w stanie przewidzieć długoletnich skutków tej konkretnej szczepionki, ale możemy oprzeć się na wieloletnim doświadczeniu, jakie w tej dziedzinie posiadamy. Szczepimy się już od kilkudziesięciu lat. Nawet jako dziecko pamiętam, jak moja mama po raz pierwszy zaprowadziła mnie na szczepienie. Do tej pory większość z nas ma na ramieniu małą bliznę, która jest pozostałością po szczepionce z dziecięcych lat. Wydaje mi się, że skoro kiedyś do naszego organizmu były wprowadzane wirusy osłabiane lub aktywowane i nie było wtedy żadnych spektakularnych skutków ubocznych, to jestem przekonany w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, że w przypadku szczepionki na COVID-19 skutki uboczne nie wystąpią. Ktoś może zapytać „A dlaczego nie w stu procentach?”. Każdy człowiek jest inny, dlatego mogą być niewielkie różnice w reakcji organizmu na podanie szczepionki. Powszechne szczepienie jest jednak absolutnie konieczne. Poza tym technologia mRNA była już wcześniej wykorzystywana przy opracowywaniu szeregu innych szczepionek przeciwko wirusom.
Czy mutacja wirusa może wpłynąć na skuteczność szczepionki?
Prof. Grankowski: Gen, który zawiera informacje dla białka znajdującego się na powierzchni wirusa, jest zbudowany z tysięcy cząsteczek. Mutacja dotyczy pojedynczych genów. Można porównać to do zmutowania jednego ziarenka w garści zboża. Myślę więc, że te mutacje nie powinny mieć w tym momencie decydującego wpływu na cały proces związany ze szczepionką.
Czy mamy społeczne zaufanie do szczepień?
Prof. Grankowski: Jest wielkie zaniedbanie informacyjne społeczeństwa. Nie tylko w Polsce. Chciałbym, żeby ludzie zrozumieli, że nauka idzie do przodu, a to wszystko, co nas otacza nie spadło nam z nieba. Posługujemy się telefonami, Internetem, latamy nad ziemią, a nawet i w kosmosie. To wszystko zostało wynalezione dzięki umysłowi człowieka, który doszedł do tego ciężką pracą. Może gdyby ludzie zobaczyli, że najbardziej prominentni z naszego społeczeństwa – politycy, osobistości kultury czy nauki – gdyby powszechnie pokazano, że oni się szczepią, to społeczeństwo nabrałoby do szczepionek większego zaufania. Teraz w modzie są teorie spiskowe, więc ludzie myślą sobie „on się nie szczepi, on wie coś, czego my nie wiemy!”. Sam jestem już po pierwszej dawce szczepionki i muszę przyznać, że czuję się fantastycznie. W pierwszy dzień po szczepieniu moje ramię było jedynie nieco tkliwe w miejscu ukłucia, ale to normalne. Po przespanej nocy nie odczuwałem już żadnych negatywnych skutków szczepienia. Początkiem lutego idę zaszczepić się drugi raz.
Jak przekonać nieprzekonanych?
Prof. Grankowski: Niech to będzie mój apel skierowany przede wszystkim do młodych ludzi, bo im często wydaje się, że są nietykalni, a choroba ich nie dotyczy. A, jak pokazuje życie jest zupełnie inaczej. Trzeba pamiętać o jednym – jesteśmy społeczeństwem. Bądźmy dla siebie nawzajem solidarni i empatyczni. Jedna osoba może przejść chorobę bezobjawowo, ale kolejna będzie wymagać hospitalizacji. Zaszczepmy się nie tylko dla siebie, ale również dla innych.